Obserwatorzy Obserwatorium Wyborczego nie zostali wpuszczeni na inauguracyjne zebrania trzech okręgowych komisji wyborczych (na dwa inne zostali wpuszczeni). Był mail z Krajowego Biura Wyborczego mówiący, że mamy prawo obserwować komisje wyborcze dopiero od dnia wyborów.
To jest groźne, bo przed dniem wyborów komisje okręgowe robią rzeczy bardzo ważne dla prawidłowości wyborów, np. sprawdzają podpisy poparcia dla list kandydatów a zarejestrowanie lewych list (z nieprawidłowymi podpisami) dużo zmienia: taka lista ma prawo do czasu w TVP (kosztem czasu innych list), prawo do obsadzania komisji wyborczych, czasem ma nazwiska kandydatów myląco podobne do popularnych kandydatów.
Drugi przykład: przed dniem głosowania okręgowa komisja wyborcza zleca druk kart do głosowania, a właśnie wskutek mylących kart @pisorgpl wygrał wybory do Senatu w Jeleniej Górze (kandydat partii kanapowej dostał logo Lewicy, co zmyliło część wyborców). [Zobacz: Przykłady oszustw wyborczych, szczegółowe omówienie dwóch przypadków – szkolenie, część 2]
Obserwatorzy społeczni mają pełne prawo obserwować komisje wyborcze cały czas (nie tylko od dnia wyborów) na podst. art. 103b § 1 pkt 1 kodeksu wyborczego, zgodnie z którym „Mąż zaufania ma prawo być obecny podczas wszystkich czynności komisji, do której został wyznaczony […]” w związku z art. 103c, który mówi: „Do obserwatorów społecznych stosuje się odpowiednio przepisy kodeksu o mężach zaufania, z wyjątkiem art. 103aa, art. 103b § 1 pkt 3 i 4 oraz art. 103ba.”.
Komisje okręgowe są całkowicie opanowane przez @pisorgpl od czasu wyborów kopertowych. Wtedy w odpowiedzi na masowe łamanie prawa wielu członków tych komisji podało się do dymisji. Władza polityczna wyciągnęła wnioski, zmieniła przepisy i wypełniła te komisje swoimi.
Podsumowując: na podstawie maila urzędniczki wyłączono art. 103b § 1 pkt 1 kodeksu wyborczego z takim skutkiem, że czynności decydujące o tym, czy wybory będą uczciwe, mają być wykonywane przez komisje opanowane przez @pisorgpl, a nikt postronny nie może tego obserwować.
Szczegóły: nasi ludzie zostali wpuszczeni (i dostali kawę, odpowiadano na ich pytania) w Szczecinie. W Białymstoku zapowiadano, że nie wpuszczą, nasz @MarekEpler przyszedł z ekipą @tvn24 i w końcu go wpuścili. W Koszalinie i w Warszawie naszych ludzi (w tym @skubi6) nie wpuścili.