Nieprawidłowości, które dotknęły niedawne wybory Prezydenta RP i które powinny zostać ocenione przez bezstronnych sędziów
Andrzej Rzepliński i, w imieniu Obserwatorium Wyborczego, Marcin Skubiszewski
Istnieją poważne przesłanki, aby Sąd Najwyższy uznał ostatnie wybory Prezydenta Rzeczypospolitej za nieważne. Kluczową okolicznością była zmasowana propaganda w mediach państwowych w okresie poprzedzającym wybory. A ponadto, między innymi (punkty 4-7 poniżej wynikają z ustaleń Obserwatorium Wyborczego):
- data wyborów (28 czerwca) została wyznaczona wbrew przepisom Konstytucji;
- ustawodawca wprowadził dyskryminację między kandydatami (czas na zebranie podpisów, limit wydatków na kampanię);
- aparat państwowy zaangażowany był na rzecz kampanii jednego kandydata;
- tajność głosowania była masowo naruszana;
- konsulowie skutecznie utrudniali głosowanie za granicą;
- częste były naruszenia procedury podczas liczenia głosów;
- odnotowane zostały przypadki głosowania korespondencyjnego za inne osoby.
Nowo wybrany Prezydent może zostać zaprzysiężony dopiero po stwierdzeniu ważności wyboru przez bezstronnych sędziów Sądu Najwyższego, powołanych w sposób szanujący rządy prawa właściwe dla państwa członkowskiego Unii Europejskiej. Póki to nie nastąpi, oczekujemy od posłów na Sejm i senatorów powstrzymania się od uczestnictwa w uroczystości zaprzysiężenia wybranego w tych okolicznościach Prezydenta RP.
Pod powyższym oświadczeniem podpisali się również:
Piotr Rachtan
adwokat Jacek Różycki
adwokat dr Marek Stańko
Konieczność ochrony polskich wyborów przed wpływem służb specjalnych, w tym obcych
Andrzej Rzepliński i Marcin Skubiszewski
Podsłuchy w restauracji Sowa i Przyjaciele miały wpływ na wynik wyborów Prezydenta RP oraz wyborów do Sejmu i do Senatu przeprowadzonych w roku 2015. Związki z Rosją osób, które te podsłuchy zorganizowały, są dobrze znane.
Sławomir Nowak, w 2020 roku działacz sztabu wyborczego Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, a następnie Rafała Trzaskowskiego, był inwigilowany przez polskie służby specjalne, które w tej sprawie współpracowały z władzami ukraińskimi. Inwigilacja dotyczyła domniemanych działań Nowaka w Ukrainie, czyli w kraju, który ma silne związki z Rosją i którym rosyjskie służby specjalne interesują się szczególnie.
Wiadomo, że Rafał Trzaskowski nie został o tym stanie rzeczy poinformowany. W sytuacji, w której jeden z dwóch kandydatów w drugiej turze wyborów prezydenckich ma dostęp do informacji niejawnych, a drugi takiego dostępu nie ma w sprawie, która dotyczy jego otoczenia, widzimy naruszenie wymogu bezwzględnej równości obu kandydatów i zakazu ich inwigilowania.
Ujawniony po wyborach fakt inwigilowania działacza sztabu Rafała Trzaskowskiego rodzi kluczowe pytanie: czy informacje pochodzące z jego inwigilacji były wykorzystywane wyłącznie w celu prowadzenia śledztwa, czy informacje te – w szczególności te dotyczące działalności kampanijnej Rafała Trzaskowskiego – pozostawały wyłącznie w posiadaniu organów ścigania, czy też przekazywane były władzom politycznym, a może też sztabowi kandydata Andrzeja Dudy?
Suwerenność Polski i polska demokracja potrzebują obrony przed wpływem obcych państw na wyniki wyborów. Konieczne są zatem następujące niezwłoczne kroki:
- ustalenie, na czyje zlecenie w 2014 roku założono podsłucy w restauracji Sowa i Przyjaciele, i kto korzystał z pozyskanych informacji;
- zbadanie przez sejmową komisję śledczą wszystkich aspektów inwigilacji Sławomira Nowaka w latach 2019-2020;
- zbadanie wszystkich okoliczności, które rzutują na ważność ostatnich wyborów prezydenckich, przez bezstronny Sąd Najwyższy.