Rada Ministrów kierowana przez Mateusza Morawieckiego nie będzie dysponować w Sejmie większością dla uzyskania wotum zaufania, a więc dla funkcjonowania dłużej niż przez 14 dni. Dysponuje 194 głosami (o 37 za mało), gdyż wszyscy posłowie na Sejm z wyjątkiem tych 194 zostali wybrani z komitetów, które jasno deklarowały przed wyborami i nadal deklarują, że nie poprą jako premiera nikogo z Prawa i Sprawiedliwości.
Desygnowanie Morawieckiego może mieć tylko dwa cele: przedłużenie o kilka tygodni funkcjonowania rządu, który wyborcy właśnie odrzucili w wyborach do Sejmu, lub pozyskanie co najmniej 37 posłów na Sejm, którzy okażą się niesłowni i poprą rząd Morawieckiego wbrew temu, co oni i ich komitety wyborcze zapowiadali przed wyborami.
Andrzej Duda złożył przysięgę prezydencką, która zawiera słowa: „dobro Ojczyzny oraz pomyślność obywateli będą dla mnie zawsze najwyższym nakazem”. Przekazywanie władzy na kilka tygodni rządowi, który nie ma poparcia ani większości Sejmu, ani większości Narodu, stanowi złamanie tej przysięgi. Ułatwianie Mateuszowi Morawieckiemu poszukiwania w Sejmie posłów, którzy zgodzą się zagłosować inaczej, niż obiecywali wyborcom, również stanowi złamanie przysięgi.
Donald Tusk dysponuje w Sejmie większością, która pozwoli mu uzyskać wotum zaufania. To on powinien zostać desygnowany na Prezesa Rady Ministrów.
Orędzie Andrzeja Dudy z 6 października zawierało następujące nieprawdy, manipulacje i błędy.
„Rekordowa frekwencja wyborcza potwierdziła, że demokracja w Polsce jest silniejsza niż kiedykolwiek.” – kłamstwo. Silna demokracja, to taka, która zapewnia obywatelom swobodny wybór władz. Wybory odbyły się w warunkach bezprawnego zawłaszczenia mediów (przede wszystkim publicznych, ale nie tylko) przez obóz rządzący. Były połączone z referendum, którego pytania były sformułowane tendencyjnie, tak, aby zachęcić wyborców do głosowania na większość rządzącą. Chociażby ze względu na te okoliczności wybory odbyły się w warunkach demokracji słabej i niepełnej. Wysoką frekwencję można interpretować jako żywą reakcję Polaków na to, że demokracja jest im odbierana.
„[pan Marek Sawicki] reprezentuje swoich wyborców w Sejmie od nieprzerwanie 30 lat” – błąd prawny (przypomnijmy, że Andrzej Duda jest nauczycielem akademickim prawa). W myśl art. 104 Konstytucji, „Posłowie są przedstawicielami Narodu.” Tak, całego Narodu, a nie tylko swoich wyborców. Ustawy uchwalone przez Sejm obowiązują wszystkich, a nie tylko tych, którzy poparli daną większość sejmową – właśnie dlatego posłowie są przedstawicielami całego Narodu, a nie tylko jakiejś grupy wyborców.
„[…] w kolejnych dniach pojawiły się nowe deklaracje i różne pomysły odnośnie obsady najważniejszych funkcji w państwie. Te kwestie pozostają zatem wciąż otwarte.” – prawda, ale manipulacja. Co do osoby Prezesa Rady Ministrów, sprawa jest jasna: Donald Tusk dysponuje większością 248 głosów w Sejmie. Oczywiście „nowe deklaracje i różne pomysły” pojawiają się, ponieważ mamy wolność słowa, ale jest to bez znaczenia. Niepewność co do tego, komu, decyzją nowej większości parlamentarnej, przypadną różne stanowiska rządowe, dziś jeszcze istnieje, ale jest bez znaczenia dla desygnowania Prezesa Rady Ministrów: najpierw należy desygnować premiera, potem będzie czas na sfinalizowanie tych ustaleń (o ile nie zostaną sfinalizowane w międzyczasie); Konstytucja przewiduje na to maksymalny termin 14-dniowy od dnia desygnowania premiera.
„Zdecydowałem o kontynuowaniu dobrej tradycji parlamentarnej, zgodnie z którą to zwycięskie ugrupowanie jako pierwsze otrzymuje szansę utworzenia rządu.” – nieprawda. Tę kwestię regulują przepisy Konstytucji, a nie tradycja. Zgodnie z tymi przepisami, istnienie rządu zależy od poparcia bezwzględnej większości sejmowej dla tego rządu, a nie od tego, który komitet wyborczy samodzielnie uzyskał większość względną, nazywaną przez Andrzeja Dudę zwycięstwem. Zazwyczaj partia, która uzyskała większość względną, ma zdolności koalicyjne, które pozwalają jej utworzyć rząd większościowy. Ale dziś sytuacja jest inna: Prawo i Sprawiedliwość uzyskało większość względną, ale nie ma żadnych zdolności koalicyjnych: żaden poseł spoza tej partii nie deklaruje, że poprze jej rząd.
„Wszystkie konstytucyjne zasady i terminy zostaną dochowane.” – nieprawda. Owszem, terminy prawdopodobnie zostaną dochowane, ale zasady – nie: Andrzej Duda właśnie zapowiedział, że złamie przysięgę prezydencką, zgodnie z którą „dobro Ojczyzny oraz pomyślność obywateli będą dla [niego] zawsze najwyższym nakazem”.
„Zależy mi na dobrej współpracy z nowym Parlamentem i Radą Ministrów” – obłuda: Andrzej Duda w sposób nieuzasadniony opóźnia powołanie takiej Rady Ministrów, jakiej życzy sobie nowy Sejm. To nie jest dobra współpraca z Sejmem.