Dostaliśmy z Parlamentu Europejskiego pismo stwierdzające dopuszczalność petycji Obserwatorium Wyborczego z kwietnia br. dotyczącej funkcjonowania TVP i – szerzej – propagandy rządowej w kontekście wyborów do Parlamentu Europejskiego (2019). Trzy komisje Parlamentu będą pracować nad tą petycją: Komisja Petycji, Komisja Spraw Konstytucyjnych oraz Komisja Wolności Obywatelskich, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych.
Oto kilka słów o tej petycji i o naszym poprzednim wniosku z roku 2019, do którego petycja jest bardzo podobna.
Do pisma od Parlamentu Europejskiego dołączone jest drugie pismo, pochodzące od Komisji Europejskiej. Dotyczy ono petycji o innym numerze (1077/2019, podczas gdy nasza petycja z kwietnia br. otrzymała numer 0432/2021), ale która miała podobną treść.
Petycja 1077/2019 nigdy nie została przez nas wysłana. Wysłaliśmy w roku 2019 wniosek o stwierdzenie nieważności mandatów polskich posłów do Parlamentu Europejskiego ze względu na zmasowaną propagandę w TVP, która zniekształciła wynik wyborów. Tamten wniosek był przez pewien czas niesłusznie traktowany w Parlamencie Europejskim jako petycja i stąd prawdopodobnie wzięło się pismo od Komisji Europejskiej (obecnie w systemie Parlamentu Europejskiego petycja 1077/2019 w ogóle nie figuruje, prawdopodobnie dlatego, że w końcu uznano, że wysłany przez nas dokument nie był petycją).
Jak potoczyły się losy wniosku z roku 2019? Szans na jego pełne uwzględnienie, tzn. na unieważnienie mandatów uzyskanych na skutek propagandy w TVP, właściwie od początku nie było, ale mieliśmy nadzieję, że uzyskamy jakiś rezultat częściowy. W efekcie tego wniosku frakcje Zielonych oraz GUE/NGL (Zjednoczona Lewica Europejska – Nordycka Zielona Lewica) zgłosiły poprawki do uchwały o ważności mandatów. Poprawki te były bardzo rozwodnioną i złagodzoną, nie niosącą niemal żadnych skutków prawnych wersją naszego wniosku (rozwodnienie i złagodzenie nie wynikały z przekonań tych frakcji, tylko z tego, że im łagodniejszy i mniej daleko idący tekst, tym większe są szanse na jego przyjęcie) . W tych poprawkach zwracano uwagę na dwa problemy związane z wyborami: na propagandę w mediach państwowych i na nieprawidłowy skład Sądu Najwyższego, który zatwierdzał ważność wyborów. Niestety te poprawki upadły, gdyż Europejska Partia Ludowa (w tym Magdalena Adamowicz) głosowała przeciw.
Po odrzuceniu poprawek Zielonych i GUE/NGL, z naszego wniosku z roku 2019 został jedynie następujący fragment zdania: „[Parlament Europejski] wzywa do przeprowadzenia przejrzystej oceny przebiegu wyborów europejskich” (zawarty w punkcie trzecim uchwały Parlamentu Europejskiego). Nawet ten fragment zdania wzbudził sprzeciw frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (do której należy PiS): frakcja ta próbowała ten fragment usunąć z uchwały, zarządzono w tej sprawie oddzielne głosowanie na plenarnym posiedzeniu Parlamentu (na szczęście z pozytywnym dla nas wynikiem – to bardzo, bardzo mało, ale przynajmniej tyle uzyskaliśmy).
Skąd wziął się tak negatywny stosunek ze strony Europejskiej Partii Ludowej do naszego wniosku z roku 2019 i doi poprawek zgłoszonych na jego podstawie? Otóż wziął się z Katalonii. Może to dziwne, ale wyjaśniam.
Otóż tuż przed wyborami europejskimi roku 2019, w Katalonii odbyło się referendum w sprawie secesji. Referendum to było nielegalne według prawa hiszpańskiego, a jego organizatorzy (czołowi nacjonaliści katalońscy) uważanie są przez władze hiszpańskie za przestępców. Ci właśnie organizatorzy uzyskali mandaty europosłów w hiszpańskich wyborach do Parlamentu Europejskiego, a następnie Hiszpania skutecznie zablokowała objęcie przez nich mandatów.
Owi nacjonaliści należeli do frakcji Zielonych, natomiast Europejska Partia Ludowa stoi po przeciwnej stronie barykady: wspiera integralność terytorialną Hiszpanii i odebranie tym nacjonalistom mandatów europosłów.
Jaki związek z Polską ma ta cała sprawa? Otóż taki, że jest ona bardzo skomplikowana i niejednoznaczna. Bardzo trudno jest zdecydować z punktu widzenia prawnego, moralnego czy politycznego, kto ma rację: nacjonaliści katalońscy, którzy wygrali wybory, więc powinni zasiadać w Parlamencie Europejskim, czy Hiszpania, która uznała ich za przestępców i pozbawiła mandatów. Żadna zasada prawa międzynarodowego nie daje Katalonii niewątpliwego prawa do przeprowadzenia takiego referendum; zasada samostanowienia narodów jest niejednoznaczna.
Europejska Partia Ludowa politycznie popierała pozbawienie tych nacjonalistów mandatów. Ale jak można było uzasadnić takie stanowisko? W sytuacji niejednoznacznej, w której obie strony dysponują mocnymi argumentami, najlepsze uzasadnienie było takie: to jest sprawa państwa członkowskiego, a władze Unii Europejskiej nie powinny się mieszać. A więc: decyzję o odebraniu mandatów katalońskim nacjonalistom należy uszanować nie dlatego, że jest słuszna (tego nie rozstrzygamy), tylko dlatego, że została podjęta przez właściwe władze państwa członkowskiego, a władze unijne nie powinny się mieszać.
I tu pojawia się silna analogia: jeśli nie należy się mieszać do przebiegu wyborów w Hiszpanii, to to samo dotyczy Polski. Co prawda zarzuty dotyczące polskich wyborów (rola TVP, nieprawidłowa obsada Sądu Najwyższego) są kompletnie inne niż te dotyczące wyborów hiszpańskich (odebranie mandatów ze względu na kontrowersyjne procesy o przestępstwa), ale jeśli podstawą decyzji ma być nie ocena zasadności poszczególnych zarzutów, tylko zasada, że władze unijne się nie mieszają, to decyzja musi być taka sama w obu przypadkach. I tak się stało.
Dziś sytuacja dotycząca Katalonii jest wyjaśniona. Zapadł wyrok TSUE, z którego wynika, że główny przywódca katalońskich nacjonalistów Oriol Junqueras i Vies jest pozbawiony mandatu zgodnie z prawem (mimo że w międzyczasie władze hiszpańskie naruszyły jego prawa – ale mandatu i tak nie ma i nie odzyska; coś w rodzaju „nie mamy Pańskiego płaszcza”). Mandaty pozostałych nacjonalistów zostały uznane za nieważne przez Parlament.
Co teraz będzie z naszą petycją? Fakt, że sprawa katalońska już zeszła z horyzontu, na pewno jest pozytywny, ale nie wiem, co będzie.
Do pobrania pełen tekst petycji z uzasadnieniem po angielsku, petycja bez uzasadnienia po polsku.